› relacje |
ponad rok temu
12.07.2018 Marcin Mongiałło komentarzy 1 ocen 1 / 100% |
A A A |
11 lipca odbyły się obchody 75. rocznicy zbrodni wołyńskiej. O godz. 12:00 przy pomniku Żołnierzy Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego zgromadzili się elblążanie, którzy oddali hołd pomordowanym Polakom. Obchody zorganizowało Stowarzyszenie im. gen. bryg. Bolesława Nieczuja-Ostrowskiego.
Data nie została wybrana przypadkowo. Masowe mordy dokonane na ludności dokonane w niedzielę 11 lipca 1943 roku przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) na Wołyniu stanowiły punkt kulminacyjny rzezi wołyńskiej. Zaatakowano wówczas ludność 99 polskich miejscowości. Polacy ginęli od kul, siekier, wideł, kos, pił, noży, młotków i innych narzędzi zbrodni. Nierzadko zbrodnie były dokonywane ze szczególnym okrucieństwem, a przed śmiercią ofiary były torturowane.
Uroczystości prowadziła prezes Stowarzyszenie im. gen. bryg. Bolesława Nieczuja-Ostrowskiego Anna Szczepańska. Wydarzenia sprzed 75 lat przypominali elblążanie, w tym naoczny świadek – Stanisław Soroczyński. Liczne delegacje, w tym największych ugrupowań politycznych wchodzących w skład Rady Miejskiej w Elblągu, złożyły kwiaty przy Pomniku Polskiego Państwa Podziemnego. Nie było jednak ani prezydenta Elbląga Witolda Wróblewskiego, ani żadnego z wiceprezydentów. Urząd Miasta reprezentował Adam Jocz – dyrektor Departamentu Promocji i Kultury Urzędu Miejskiego w Elblągu. Był za to przewodniczący Rady Miejskiej w Elblągu Marek Pruszak.
Na samym początku wiceprezes Stowarzyszenia im. gen. bryg. Bolesława Nieczuja-Ostrowskiego Wojciech Milewski przeczytał list wojewody warmińsko-mazurskiego Artura Chojeckiego oraz przypomniał kontekst historyczny wydarzeń z 11 lipca 1943.
Wtedy też był upany dzień, ludność gromadziła się w kościołach.
Ukraińscy szowiniści wykorzystali element zaskoczenia. W wyniku ich działań z około 2500 miejscowości w województwie wołyńskim, w których mieszkali Polacy, przestało istnieć około 1500.
Bardzo emocjonalne było wystąpienie Stanisława Soroczyńskiego – świadka tamtych wydarzeń.
Żyliśmy tak zgodnie: Ukraińcy i Polacy obok siebie. Były wspólne uroczystości, w tym religijne, zabawy, spotkania... I wszystko zniszczyli nacjonaliści, którzy zaczęli głosić, że "Ukraina ma być czysta jak szklaneczka". (...) O tym nigdzie głośno nie wolno było mówić. (...) Księżom nakładano korony cierniowe, nabijano na pal, oblewano benzyną i podpalano i mówiono: "idź aniołku do nieba". (...) Byli wspaniali Ukraińcy jak nasz sąsiad, który nas przechował (...) Widziałem te ciała zmasakrowane leżące nieopodal kościoła. Wymiotowałem, przez wiele dni nie mogłem jeść, a trauma pozostała na wiele lat. Do dziś nie mogę patrzeć jak pokazywane są drastyczne sceny.
– mówił.
W Woronczynie, jego rodzinnej miejscowości, szowiniści ukraińscy zamordowali 96 Polaków. Rodzinie Soroczyńskich udało się uciec, dzięki pomocy ukraińskiego sąsiada, który ich przechował, a w nocy wyprowadził na pola. Elblążanin przypomniał, że te wydarzenia bardzo dobrze opisane są w książce "Gorzka prawda" Wiktora Poliszczuka. Wspomina on, że 30 tys. Ukraińców zostało zamordowanych za pomoc Polakom.
Była nienawiść szerzona, ale wielu Ukraińców przypłaciło życiem za to, że pomagali Polakom. (...) Darem bożym było śmierć od kuli, zamiast od rąk ukraińskich rezunów. (...) Moja relacja jest zapisana w książce pani Ewy Siemaszko. (...) Ukraińcy zacierali wszelkie, ślady, burząc kościoły. Budynki spalono, rozebrano. (...) Dziś niektórzy mówią, że mord na Wołyniu ma być równowagą dla akcji „Wisła”. Ja się na to nie zgadzam. Ukraińcy mogli wrócić na Ukrainę, nie wrócili.
– kontynuował Stanisław Seroczyński.
Następnie głos zabrał przewodniczący Rady Miejskiej w Elblągu Marek Pruszak.
Przychodzimy, żeby oddać hołd Polakom zamordowanych na Kresach Wschodnich - tam, gdzie nawet Pan Bóg w niebie z aniołami po polsku rozmawia. (...) Pamiętać nie po to żeby potępiać, ale aby narody polski i ukraiński mogły budować pojednanie poprzez prawdę. (...) W Elblągu na rondzie Obrońców Birczy kwitną już biało czerwone kwiaty
– Marek Pruszak zaakcentował niedawne nadanie jednemu z miejsc w naszym mieście nazwy Obrońców Birczy.
Po nim głos zabrał Jacek Boki - syn żołnierza 2. Armii Wojska Polskiego, uczestnika walk z bandami UPA na Lubelszczyźnie. Jego wystąpienie było bardzo długie i wskazujące na politykę władz Ukrainy prowadzoną w ostatnich latach w kontekście rzezi wołyńskiej.
Oblicza się, że w latach 1943 – 44 na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej ponad 4 tysiące polskich wsi i miasteczek zostało zmasakrowanych i spalonych przez Ukraińską Powstańczą Armię.
Kierownictwo OUN UPA nakazywało przerzucanie sprawstwa własnych zbrodni na Niemców i Sowietów oraz zacieranie wszelkich śladów eksterminacji. W tętniących dotąd życiem polskich osadach miał nie pozostać kamień na kamieniu. Dosłownie. Zlikwidowane miały być wszelkie ślady polskości. Raz na zawsze.
Instrukcja kierownictwa wołyńskiej OUN-B z jesieni 1943 r. nakazywała:
Zniszczyć wszystkie ściany kościołów i innych domów modlitewnych
Zniszczyć drzewa rosnące przy domach tak, żeby nie pozostały znaki, że kiedyś mógł tam ktoś żyć
(...) zniszczyć wszelkie polskie domy, w których wcześniej żyli Polacy. Zwrócić uwagę jeszcze raz na to, iż jeśli ostanie się cokolwiek polskiego, to Polacy będą zgłaszali pretensje do naszych ziem.
W 2014 roku, 71 lat od tych zbrodni ukraiński prezydent Petro Poroszenko wydał rozporządzenie, w którym napisał: „W celu uhonorowania męstwa i heroizmu obrońców niepodległości i integralności Ukrainy, wojskowych tradycji i zwycięstw ukraińskiego narodu, a także dalszej budowy mocnego patriotycznego ducha w społeczeństwie, postanawiam ustanowić na Ukrainie święto – Dzień Obrońcy Ojczyzny, który obchodzony będzie corocznie 14 października”.
Skąd taka data? 14 października 1942 r. utworzona została Ukraińska Powstańcza Armia, odpowiedzialna za ludobójstwo dokonane na Kresach Wschodnich oraz na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu.
Nikt nie protestował!
W 2015 r. prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał ustawę, która uznaje prawny status uczestników walk o niepodległość kraju w XX wieku, w tym członków Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA).
Projektodawcą tej ustawy był syn komendanta UPA Jurij Szuchewycz.
Ustawa zakłada karanie wszystkich tych, którzy okazywaliby lekceważenie dla weteranów, negowali celowość ich walki.
Nikt nie protestował !
Ukraińcy czczą nie tylko Banderę, również innych bandytów: Romana Szuchewycza ps. Taras Czuprynka, a także np. Iwana Szpontaka ps. Żelezniak i Iwana Gontę – przywódców rzezi humańskiej w czasie Koliszczyzny w XVIII wieku. Ofiarą tych zbrodniarzy padło wówczas od stu do dwustu tysięcy Polaków i Żydów. Dziś ich imieniem nazywają szkoły, place i ulice.
Nikt nie protestuje!
– przypomniał Jacek Boki.
Nie zabrakło także odniesienia do emitowanego 8 lipca na antenie TVP filmu Wołyń.
W ramach ostatniego wzmożenia tematem 75 rocznicy krwawej niedzieli, telewizja polska wyemitowała film Wołyń. Po nim, w studio pojawili się eksperci, którzy mieli wyjaśniać jego treść i wymowę. Nam, Polakom nie są potrzebne interpretacje. My wiemy. Potwierdzają to również , ulubione przez polityków sondaże, które wskazują, że ponad 80 procent Polaków ma dobre rozeznanie tematu.
Jest w filmie Wołyń scena zaskakująca i bulwersująca jednocześnie. To akcja odwetowa Polaków. Mordują w niej Ukraińców przy pomocy siekier, noży, wideł i wszystkiego co wpadło im w ręce. W dzikim, bezrozumnym szale zabijają wszystkich bez wyjątku tj., bezbronnych mężczyzn, kobiety i dzieci. Polacy są tu ukazani jako dzicy mordercy i zbrodniarze na wzór ukraińskich szowinistów z OUN UPA. Szale wagi, którą trzyma w dłoni bogini sprawiedliwości i prawa - Temida – zrównoważyły się. A przecież jest to historyczne kłamstwo i bezczelny fałsz. Ze źródeł historycznych wynika bowiem, że Polacy nie mieli możliwości prowadzenia takich akcji, nie mieli sił i środków do ich realizacji. Polskie państwo podziemne i podlegające mu wszystkie oddziały polskiej samoobrony na Wołyniu i całych Kresach Rzeczypospolitej, z góry odrzucały przyjmowanie w swoje szeregi ludzi, o których wiedziano, że ich pragnieniem jest dokonanie ślepej zemsty na Ukraińcach. Około 3000 zabitych banderowców z UPA, to wynik walk Polaków na terenach bronionych przez siebie miejscowości. Inne ofiary po stronie ukraińskiej to skutek bezwzględnego mordowania przez banderowców tych, którzy nie chcieli zabijać Polaków lub im pomagali. Polacy nie zabijali starców, kobiet i dzieci.
Dopowiem tylko, słowami Ignacego Paderewskiego, słowami z którymi nie da się polemizować. Cytuję:
,,Zemsta nie leży w naszym charakterze (narodowym). Honor Polski wzdraga się przed bezmyślnym okrucieństwem, my z wrogiem rozprawiamy się w otwartej walce, ale nie prowadzimy wojny z kobietami i dziećmi, nie pastwimy się nad ludnością cywilną. Nawet z barbarzyńskim wrogiem walczymy po rycersku. Te powszechnie uznane wysokie wartości moralne i prawość polskiego narodu – to nasza siła. One nam zjednały przyjaźń i sympatię całego cywilizowanego świata”. Koniec cytatu
,,Wołyń’’ to najlepszy polski film całego 29- lecia trwania III RP. I pierwszy polski film podejmujący temat zbrodni OUN-UPA na Polakach od 54 lat. A więc od czasu ,,Ogniomistrza Kalenia ‘’ i ,,Zerwanego mostu’’. Pierwszy nakręcono na podstawie powieści pułkownika Jana Gerharda pt. ,,Łuny w Bieszczadach’’. Opowiada on historię zagłady 67 żołnierzy Wojska Polskiego ze strażnicy WOP z Jasiela, bestialsko wymordowanych przez banderowców, z Wiesławem Gołasem w roli głównej. Drugi to obraz walk z bandami UPA w Bieszczadach, nakręcony na podstawie znakomitego opowiadania Romana Bratnego pt. ,, Śniegi płyną’’, ze świetną kreacją Tadeusza Łomnickiego.
Elblążanin apelował, aby:
Zachęcamy do obejrzenia naszej obszernej fotorelacji.
+ | - |
Komentarze
(1)
Multiplatforma internetowa elblag.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane (regulamin). |
› pokaż według najstarszych |
ponad rok temu | ocena: 33% | 1 |
oceń komentarz 1 2 |
wpisy tej osoby | zgłoś do moderacji |
Warmia i Mazury regionem zjednoczonej Europy Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007-2013. |