Typowy hejter elblag.net - nigdy się nie ujawni fot. Bartłomiej Ryś
Dziennikarze i fotoreporterzy elbląskich gazet internetowych są właściwie wszędzie tam, gdzie coś się dzieje. Natłok mediów w tak małej miejscowości powoduje, że każda rzecz, o której można napisać cokolwiek, urasta do rangi “ważne”. Co działo się w Elblągu, co było najważniejsze?
Na początku mego podsumowania chciałem ułożyć wydarzenia chronologicznie, począwszy od Sylwestra 2013/2014. Taki ranking byłby jednak nie fair. Dlaczego? To proste - warto opisać to, co od razu obrazuje się w naszej głowie. To właśnie te wydarzenia są, przynajmniej dla mnie, najważniejsze.
Warto wspomnieć o obchodach 777-lecia i Świcie Chleba, chyba największym, jaki dotychczas zaprezentował Urząd Miejski. Stare Miasto wyglądało wtedy tak, jak powinno wyglądać na co dzień - tłum turystów, mnóstwo stoisk sprzedających różne drobiazgi. Nie tylko na głównej ulicy Starówki, ale w całej dzielnicy. To było prawdziwe coś.
Zakończenie remontów na główych ulicach oraz przeobrażenie wyglądu placu katedralnego. Zwłaszcza przy tej drugiej inwestycji warto zatrzymać się na dłużej. Zwykła fontanna przyniosła więcej radości mieszkańcom, niż cokolwiek innego w 2014 roku. Każdego wieczoru na Starym Mieście gromadziły się setki osób - młodzież, rodzice z dziećmi, osoby starsze - wszyscy. Fontanna połączyła każdego z nas. Może to stwierdzenie infantylne, ale jakże prawdziwe.
Byłem też świadkiem wielu ludzkich tragedii. Jeżeli ktokolwiek myśli, że fotoreportera nie rusza widok rozstrzaskanych aut bądź palącego się dobytku, niekiedy całego życia, jest w dużym błędzie. Do dziś wspominam jeden z wypadków śmiertelnych, na który dotarłem jeszcze przed wyciągnięciem kierowcy z pojazdu. Rozpoczęła się ponad 40-minutowa akcja reanimacyjna. W międzyczasie na miejsce zdarzenia dotarła kuzynka poszkodowanego. W momencie, gdy lekarze stwierdzili zgon, a policja zasłoniła ciało swoim materiałem, noc przerzył wyk kuzynki, podobny do tego, który wydobywa się z krtani wilka. Piszę o tym tylko i wyłącznie ze względu na komentarze, jakie pojawiają się pod informacjami na temat wypadków. Niektóre są takie, że aż słów brak. Znieczulica 100%.
Dzięki fotografiom polubiłem sport. Emocje towarzyszące chociażby bojom piłkarek ręcznych Startu Elbląg są nie do opisania. Przed spadkiem Olimpii Elbląg do III ligi warto było również zajrzeć na mecze przy Agrykoli 8 i podziwiać niekiedy zadziwiającą oprawę meczów. Później, co opisał Czytelnik w liście do nas, na stadion przychodziło coraz mniej kibiców. Fakt pozostaje faktem, że sport w Elblągu stoi na bardzo wysokim poziomie. Nawet sport młodzieżowy. Z łezką w oku oglądało się prezentację wszystkich roczników Olimpii na hali CSB.
Były też wybory, była kampania. Wyjątkowo brudna i zaciekła w tym roku. Słuchając dziś zapewnień o współpracy w RM i wspominając zaciekłe “pyskówki” podczas debat pomiędzy Jerzym Wilkiem a Witoldem Wróblewskim, pojawia się wyłącznie pełen politowania ponury uśmiech. I to właściwie tyle z polityki - dużo się nie zmieniło, elblążanie wybierają ciągle te same osoby, nie dając szans osobom młodym. Dużym doświadczeniem był sondaż exit poll, który pokazał nam, jak się wybiera polityków, przynajmniej w takim mieście jak Elbląg.
Pamiętam górników i Elbląski Majdan - akcje, które pokazały, że tylko wyjściem na ulicę możemy coś zdziałać. Rozmawiając z górnikami w Braniewie, przekonałem się, że to jedna, duża brać, na śmierć i życie. Do strajku dołączyły nawet osoby z Dolnego Śląska, które specjalnie przyjechały na to wydarzenie. Tylko marzyć o tym, aby elblążanie zawsze byli tak zgodni w sprawach, które dotyczą ich wszystkich.
Cieszą wszystkie te materiały, w których mogliśmy pomóc naszym Czytelnikom. Pisaliśmy o sklepie Media Export, pisaliśmy o pani Ani i jej piecu, pisaliśmy o pomysłach młodych osób, których nikt nie słucha. Oko i ucho cieszyły również koncerty - w minionym roku byłem na kilkunastu z nich. Wiem po nich jedno - nasi młodzi elblążanie mają olbrzymi talent, a Szkoła Muzyczna kształci prawdziwe perełki. Nic tylko czekać, jak zaczną podbijać światowe listy przebojów.
Mniej cieszą wszystkie te artykuły, z których nic sobie nie zrobiła (była już) władza. Poruszaliśmy mnóstwo problemów, z którymi elblążanie spotykają się chociażby w codziennej drodze do pracy bądź szkoły. Nad wieloma z nich nawet nikt się nie pochylił. Z perspektywy czasu zastanawiam się co dały spotkania Jerzego Wilka z mieszkańcami Elbląga prócz promocji kandydata PiS? Nic? Swego czasu chwaliłem byłego prezydenta za ten pomysł. Dziś widzę, że problemy, które spisywaliśmy zarówno my, jak i ówczesna rzeczniczka Monika Borzdyńska nie zostały rozwiązane.
Rok ten będę również wspominał jako olbrzymie zmiany, które zaszły w samej redakcji elblag.net. Niektóre z nich dobre, inne neutralne, jeszcze inne złe. Wiem na pewno, że poznałem świetnych ludzi, którzy codziennie muszą radzić sobie z wszechobecną krytyką ich pracy. I to chyba w głowę zapadło mi najbardziej - hejterstwo. Wiem, że nikt nie narzeka tak, jak Czytelnik elbląskiego portalu. Nie mówię tu wyłącznie o naszej redakcji - hejterstwo przewija się również u konkurencji. Czytelnik wytknie Ci wszystko, a jeżeli nie znajdzie żadnego błędu, przyczepi się chociażby do samej idei Twojego tematu. Nic nie było dobre, ważyć trzeba z niezwykłą dbałością o szczegóły każde słowo.
To przekłada się również na samopoczucie elblążan. Nie jesteśmy mili, nie uśmiechamy się, nie pomagamy sobie nawzajem. Grupki osób, które chcą coś zmienić, są na każdym kroku krytykowane.
Czy jestem z mijającego roku zadowolony? Tak, bo rozwinąłem siebie, dostarczyłem elblążanom niekiedy bardzo dobrych informacji i zdjęć. Nie, bo elblążanie zamiast zmieniać się na lepsze, zmieniają się na gorsze. A co - skoro wszyscy, to ja też mogę po narzekać. Zwłaszcza, że materiały, gdzie coś chwaliliśmy, pokazywaliśmy dobre strony miasta miały niezwykle niską poczytność.
+ |
13
głosów: 14 (93%)
1
|
- |